Czas budowania i pogłębiania relacji z Bogiem
Na początku musimy zaznaczyć, że jeszcze rok temu w ogóle nie myśleliśmy o rekolekcjach. Wszędzie daleko, 15 dni za długo, nie da się. Ale w maju poczuliśmy moc i mimo braku miejsc, zgłosiliśmy się na rekolekcje do Mrzeżyna (bo blisko). I udało się. Zwolniło się miejsce i pojechaliśmy. Dla nas był to przede wszystkim czas budowania i pogłębiania relacji z Bogiem, relacji w naszym małżeństwie i w rodzinie oraz relacji z innymi ludźmi. Relacje są jedną z tych nielicznych „rzeczy”, które zabierzemy na tamten świat, więc było warto. To konkretne osoby, które dla nas przestały być anonimowe. Połączyła nas z nimi wyjątkowa więź. Ania i Romek, zawsze pomocni, piękni w swej szczerości i wzajemnej miłości. Gosia i Wojtek, Marta i Michał, Grześ i Ola, Asia i Krzysiek. Nie sposób wymienić wszystkich. Te relacje mają dla nas konkretne twarze, imiona, historię spotkań i rozmów na tematy zarówno głębokie i ważne: o wierze, duchowych wzlotach i upadkach, oraz na tematy zupełnie przyziemne. Ale nie byłoby to możliwe, gdyby nie codzienna wspólna modlitwa, wspólne zbliżanie się do Boga, który nas w sobie zjednoczył. Nasze małżeństwo, czujemy to mocno, również nabrało innych kolorów. Odpoczęliśmy zarówno fizycznie jak i psychicznie. Stały rytm dnia, dzieci zaopiekowane, nie trzeba myśleć co robić, bo wszystko jest zaplanowane: modlitwa, msza, posiłki, spotkania, popołudniowy czas wolny dla rodziny i dodatkowe wieczorne atrakcje. Piękna plaża na wyciągnięcie ręki. Nie można się było nudzić. Za rok pewnie znowu gdzieś pojedziemy całą rodziną na rekolekcje. W sumie nie mamy wyjścia. Dzieci nie wyobrażają sobie, aby mogło być inaczej.
Ewa i Remigiusz Wałejko