W dniach od 1 do 5 lutego 2022 roku odbyła się Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodzin I stopnia w Mrzeżynie. Poniżej galeria zdjęć oraz świadectwa.
Kilka zdjęć z rekolekcji – fot. H.Kaczmarek, B.Kaczmarek oraz A.Parada
Świadectwo Agnieszki i Krzysztofa
Zwykło się mawiać, że rekolekcje się nie kończą lecz zaczynają nowy etap w życiu człowieka, małżeństwa, wspólnoty… Doświadczeniem naszego małżeństwa stała się jeszcze jedna rzecz, a mianowicie łaska uprzedzająca. Samo przygotowanie wewnętrzne i zewnętrzne związane z posługą animatorów muzycznych na rekolekcjach w Mrzeżynie było związanie z trudem i wyrzeczeniem. Te wszystkie okoliczności stały się miejscem spotkania Boga, który przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach życia. Ponowne zebranie życia, bo o to chodzi w rekolekcjach, w rękach Tego, Który jest Komunią napełniało nas wielką nadzieją i ufnością, co pozwoliło naszemu małżeństwu odważnie podjąć decyzję o przyjeździe.
Od samego początku zawiązania wspólnoty rekolekcyjnej zdawały się spełniać słowa psalmisty: Oto jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem; jest to jak wyborny olejek na głowie, który spływa na brodę, jak rosa Hermonu, która spada na górę Syjon: bo tam udziela Pan błogosławieństwa, życia na wieki. I nie chodzi o jakąś „mistykę gór” tylko o normalność w przeżywaniu odmienności. Ten czas ukazał naszemu małżeństwu nie tylko jedność wspólnoty zgromadzonej przy Jezusie, ale i to jak można pięknie się różnić. Obfite błogosławieństwo zostało rozlane w sercach uczestników, czego wyrazem był czas świadectw, rozmowy przy kawie i herbacie oraz nocne Polaków rozmowy. Wyraźnym rysem tego czasu, z naszej perspektywy, była otwartość na drugą osobę. To co niekiedy „osiąga się” na rekolekcjach po kilku dniach, w Mrzeżynie było preambułą duchowego nastawienia uczestników.
Pewnych rzeczy nie można opisać tylko przeżyć. Warto walczyć o czas i miejsce na spotkanie Boga we wspólnocie, która ma tę wspaniałą właściwość, iż weryfikuje nasze miejsce w życiu duchowym. Trójca Święta będąca doskonałą wspólnotą udziela się tym, którzy wspólnie proszą.
Agnieszka i Krzysztof Kempińscy
Świadectwo Marysi
W dniach 01-05.II.2022r.w Mrzeżynie przeżywaliśmy Rekolekcje ORAR I. Parą prowadzącą byli Karolina i Hubert Kaczmarek, a moderatorem ks. Ignacy Stawarz
Na rekolekcje te pojechaliśmy po sporej walce o udział w jakichkolwiek rekolekcjach w 2021 roku. Za każdym razem jak się zapisaliśmy okazywało się że lista osób jest już zamknięta i trafiamy na listę rezerwową, z której ani razu nie udało nam się pojechać. Ostatecznie znaleźliśmy rekolekcje właśnie w Mrzeżynie i koniec końców podjęliśmy decyzję, że pojedziemy, a skorzysta też na tym nasz 11 mc syn który ciągle choruje. Już wszystko miało być pięknie jakby nie to, że zapomniałam zapłacić za rekolekcje w wyznaczonym terminie i o wszystkim przypominałam sobie po kolacji wigilijnej. Na szczęście po kontakcie z parą prowadzącą wszystko się pozytywnie skończyło. Jechałam na te rekolekcje pełna obaw o nasze małe dzieci (11 mc i 3 lata) jak minie nam podróż bo w sumie to 7h jazdy samochodem. Jak się tam odnajdziemy? Kto i jak będzie prowadził? Czy dzieci dadzą nam uczestniczyć w konferencjach? i czy w ogóle Domowy Kościół to coś dla mnie/nas? I tak całkiem po ludzku czy będziemy mieli jakąś chwile żeby wyjść nad morze?
I jakimś cudem wszystkie nasze obawy były kompletnie nieuzasadnione. Na wszystko był czas.
Konferencje Huberta i Karoliny pozwoliły na nowo usystematyzować wiedzę na temat Zasad DK. Niektóre nawet odkryć trochę na nowo. Ksiądz w swoich konferencjach w przyjazny sposób poruszał treści założyciela Ruchu. Jednak niewątpliwie najbardziej uderzyło mnie to, że najważniejsze jest nie to by angażować się w tysiące bożych dzieł które służą pogłębianiu wiary, adoracje, konferencje, rekolekcje itd. Najważniejsze jest by mieć czas dla rodziny i w niej wzrastać w wierze i realizować charyzmaty Ruchu. Jeśli w rodzinie wszystko się będzie układać będziemy mieli dla niej i dla Boga czas to wszystko się będzie pomyślnie układać. Przeżyty na rekolekcjach dialog, który był pierwszym od dużego czasu. Mimo że krótki pozwolił, nam uzmysłowić sobie to, że rodzina i Pan Bóg jest dla nas siłą.
Czas rekolekcji pozwolił mi uzmysłowić, że mamy nad czym pracować, ale pozwolił również mocniej otworzyć się na kontakt z Bogiem i z współmałżonkiem. Odnowienie przyrzeczeń małżeńskich ugruntowało uczucia wobec współmałżonka. Rekolekcje dały siłę i mobilizację do wzrastania w jedności, postępowaniu zgodnie z zasadami DK.
Za ten dobry czas Chwała Panu
Marysia Mazur
(diec. katowicka)
Świadectwo Mariusza
W dniach 1-5 lutego wraz z całą moją kochaną rodzinką byliśmy uczestnikami na ORAR I st. w Mrzeżynie. Kiedy nadszedł czas na podzielenie się wrażeniami z przebytego czasu rekolekcji, wiele osób zaczęło dzielić się swoimi doświadczeniami, ja siedziałem tylko i w głowie kołatała mi jedna myśl „co ja mam powiedzieć, przecież te rekolekcje były takie spokojne”… no właśnie były one spokojne i to było (podsumowując jednym słowem) Piękne.
Kiedy tak siedziałem i słuchałem co inni mówili, zwróciłem uwagę że kilka osób powiedziało, że to był bardzo spokojny czas, pełen takiego spokoju wewnętrznego jak i zewnętrznego, czyli bez gonitwy, bez pośpiechu, bez hałasu i takiego charakterystycznego gwaru i zamieszania jak to ma miejsce przy większej ilości dzieci, zwłaszcza w różnym wieku. Można było odpocząć od ciągłego latania za dziećmi, i stawania na głowie aby im zająć czas aby się nie nudziły i „dały żyć”, a to wszystko zasługa wspaniałej diakoni wychowawczej, dla której pochwał zwłaszcza ze strony kobiet nie było końca. Ja również byłem bardzo zadowolony z faktu, że moja 3 letnia córeczka chciała iść do „przedszkola” – bo tak to nazywaliśmy – i mogliśmy w pełni uczestniczyć w przeżywaniu rekolekcji wraz z naszym 11 miesięcznym synem, który również na wszystkich punktach obecny a do tego był grzeczny i nie przeszkadzał.
Siedziałem i myślałem, co mogę powiedzieć i ta „pustka” w głowie poskutkowała słowotokiem, a że bardzo lubię dużo mówić (co nie znaczy, że mówię dużo i mądrze), no to poleciało.
Przede wszystkim chciałem zauważyć, to co zauważyli już inni czyli, że spokój jaki panował na tych rekolekcjach udzielił się także i mi, przez co też powiedziałem, że ten tan czas był taki spokojny, że aż momentami senny – co nie znaczy, że nudny. Osobiście jestem osobą, która nie lubi się nudzić, uwielbiam coś robić, gdzieś wyjść, pojechać czy się z kimś spotkać, przez co ten czas rekolekcji był dla mnie takim zatrzymaniem, zwolnieniem tempa i zastanowieniem się nad sobą, swoim postępowaniem i rewizją własnych planów i ambicji. Moja wspaniała żona, w czasie swojego świadectwa bardzo ładnie powiedziała, że ten czas uświadomił jej, że nie we wszystko trzeba się angażować, nawet jeśli to są Boże sprawy, bo może zabraknąć czasu dla rodziny. A ja jestem osobą, która się lubi angażować, lubię zawsze mieć coś zaplanowane albo planować, bo zbyt długa nuda działa na mnie bardzo negatywnie. Tymczasem potrafiłem się dopasować, odnaleźć i cieszyć tym spokojem który panował na rekolekcjach, jednak z drugiej strony ten czas zatrzymania się i refleksji nad swoim życiem pobudzał mnie do zastanowienia się co mogę zmienić aby jeszcze bardziej być zadowolonym ze swojego życia, i co zmienić aby móc jeszcze bardziej słuchać tego co chce do mnie powiedzieć Pan Bóg.
Wiele razy słyszałem, że nasz krąg nie przetrwa zbyt długo gdyż, takie przypadki wielokrotnie kończyły się rozsypaniem kręgu. Nasz krąg z którego pochodzimy tworzą obecnie 4 małżeństwa, tzn. Ja i moja żona, mój brat bliźniak z swoją żoną także bliźniaczką, siostra żony od brata z mężem i jedno małżeństwo „z poza kręgu rodziny”. Więc można powiedzieć, że takie przypadki się nie zdarzają a jednak jakoś udaje nam się nie dość, że spotykać na Kręgu to także utrzymywać dobre relacje na co dzień i wielokrotnie w trakcie miesiąc się spotkać ze sobą. Nasz krąg trwa już 8 rok i jak na razie nie zapowiada się aby miał się rozpaść, a wręcz przeciwnie w tym roku wszyscy chcemy wziąć udział w jakiś rekolekcjach formacyjnych, od dwu tygodniowych do weekendowych w zależności od możliwości jaka każda rodzina w tym roku będzie miała.
Dobrze jest mieć obok siebie rodzinę która cię wspiera, rozumie, akceptuje to zawsze pomaga w radzeniu sobie z trudnościami, my mamy to szczęście, że możemy z tymi osobami być w jednym kręgu i ciągle wzajemnie na siebie oddziaływać, wspierać i co najważniejsze modlić się wzajemnie za siebie.
Ten czas rekolekcji pozwolił mi się zatrzymać, spojrzeć na te relacje jakie mamy w kręgu, w rodzinie, w towarzystwie w jakim się na co dzień poruszam, i docenić to, że to jak mam to nie jest norma. Kochająca żona, która mimo że wielokrotnie zdenerwuje, albo coś przykrego powie, zawsze jednak jest obok, co jakiś czas powie że mnie kocha, przytuli a nawet da buziaka :D Kochające dzieci, które cieszą się jak mnie widzą czy to po powrocie z pracy, czy z jakiegoś innego powodu kiedy mnie nie ma obok nich przez parę godzin. To jest radość, to jest powód do dumy i mam za co dziękować Bogu, mimo że nie odczuwam na co dzień jego bliskości i miłości to pozwala mi to odczuć przez moją rodzinę.
Tak ten czas rekolekcji pozwolił mi docenić moją rodzinę. Dziękuje Panie.
Mariusz Mazur
(diec. katowicka)