Świadectwo
„Najpierw Miłość”
Tylko w takiej przestrzeni, miłości do Boga i ludzi, można rozpatrywać pytanie które Bóg do nas skierował.
To Miłość Boga do mnie, do nas, sprawiły że dziś po trzech latach odpowiedzialności za naszą wspólnotę, mamy poczucie że Pan był i nadal jest blisko nas. Kiedy najpierw wspólnota, w osobach tworzących krąg diecezjalny, a następnie Arcybiskup rozeznał że mamy być tymi którzy będą służyć we wspólnocie, dla wspólnoty, nie sądziliśmy że to przede wszystkim my najwięcej otrzymamy, że nam będzie najwięcej dane. Bo Bóg jest hojny.
Odkrywaliśmy w tym czasie nasze talenty, charyzmaty, odkrywaliśmy dobro w nas, dobro którym możemy się dzielić, którym możemy innych ubogacać, ale przede wszystkim uczyliśmy się odkrywać dobro w bracie i siostrze, czerpać z ich świadectwa, uczyć się od nich miłości do drugiego człowieka.
Dostrzegaliśmy także nasze słabości, niedomagania, które nie pozwalały nam w pełni być dla drugiego, wierzymy jednak że Pan Bóg i z tego wyciągał dobro.
Często przekraczaliśmy nasze „strefy komfortu”, odkrywaliśmy że ilość minut w każdej godzinie jest cenna, każda minuta powinna być odpowiednio wykorzystana dla Pana, naszego małżeństwa, dzieci, pracy i wspólnoty.
Możemy świadomie podzielić się tym że uczyliśmy się siebie jeszcze bardziej, bywało że jedno musiało pomóc drugiemu, a czasami wprost powiedzieć że się myli. Pokonywaliśmy w sobie trudności, jedno mniej drugie bardziej, by uwierzyć że mamy coś innym do zaoferowania.
Mamy poczucie że nasza jedność małżeńska nabrała innego wymiaru, że nasza codzienna modlitwa małżeńska umacniała naszą miłość, dodawała sił i łask do przezwyciężania podszeptów „a po co wam to, są lepsi, ładniejsi, zdolniejsi, bardziej znani, lubiani, chętni…”
Często na modlitwie, podczas dzielenia się Słowem Bożym Pan Bóg przemawiał w tym samym momencie dokładnie tym samym fragmentem do nas obojga, to takie niesamowite działanie Pana poprzez Słowo. Doświadczyliśmy tego, że z Bożą pomocą, kiedy powierzamy Panu nasze sprawy, kiedy Namiot Spotkania jest wyznacznikiem naszego dnia, wtedy wszystko jest na swoim miejscu, układa się tak jak powinno. Że różne sprawy, zadania, wydarzenia do ogarnięcia, również dzięki pomocy innych ludzi, po prostu się dzieją.
Zostaliśmy obdarowani po to by posługiwać we wspólnocie, w różnych jej wymiarach. Wiedzieliśmy że służba to czas kiedy drugi człowiek jest nam dany i zadany, że trzeba będzie poświęcić wiele czasu i sił aby ukazywać charyzmat Ruchu i pokazywać że kiedy idzie się tą drogą to przemienia się nasze życie…
Dzięki Panu Bogu, wołaniu do Niego, Jego światłu i zaufaniu Jego Miłości mogliśmy również przyjmować te trudne sprawy związane z naszą wspólnotą, On uczył nas trwać kiedy było ciężko i kiedy płynęły łzy.
Wiemy że nie byliśmy w tej posłudze sami, że Pan dał nam na ten czas tego konkretnego kapłana. Modlitwa, obecność, słowo, relacja, rozmowy, wspólne podróżowanie z ks. Tomaszem dodawało nam sił, w tym czasie pokazywał nam to czego nie widzieliśmy, ukazywał konkretne rozwiązania, był dla nas wsparciem, duchowym doradcą w pełnym tego słowa znaczeniu. W szerszej perspektywie Ruchu towarzyszył nam też ks. Wojciech, mieliśmy poczucie zatroskania o nas, nasze sprawy, sprawy wspólnoty a także wiedzieliśmy że na modlitwę zawsze możemy liczyć.
Mamy też wdzięczność za tych których poznaliśmy, którzy przyjęli nas takich jakimi jesteśmy i dziś łączy nas relacja przyjacielska i to też jest dla nas jeden z owoców tej posługi.
Pan Bóg nas kocha, wystarczy uwierzyć tej Miłości.
Chwała Panu!
Agnieszka i Przemek Gazińscy
Liczba odwiedzin: 13