Oaza Nowego Życia I – 14.07 – 30.07.2023 r. Krajnik Górny
Świadectwo Dominiki
Szczęść Boże, chciałabym się podzielić świadectwem, które pracuje w moim sercu, a miało ono miejsce na Oazie Nowego Życia w Krajniku Górnym. Na rekolekcje mieliśmy nie jechać gdyż wiosną mąż podjął decyzję o odejściu ze Wspólnoty. Zachęceni jednak przez bliskich naszym sercom ludzi postanowiliśmy dać sobie szansę i zapisaliśmy się na Oazę. Naturalnie nie odbyło się to tak gładko i lekko jak by się chciało, przed wyjazdem zdążyliśmy się dość mocno pokłócić, mąż miał wyrzuty sumienia że najstarszy syn autysta zostaje z dziadkiem. Kilka pierwszych dni to czas adaptacji, poznawania się z innymi członkami rekolekcji, zaangażowanie w dyżury, które pozwalały na bliższe rozmowy i kontakt. Ja osobiście bałam się że nie będę potrafiła się otworzyć, męczyło mnie kilka rodzinnych sytuacji, dość łatwo traciłam równowagę. W połowie rekolekcji otrzymałam informację od mamy, że mój najstarszy brat, który do tej pory przebywał w Niemczech (brat po wyjeździe zrezygnował z kontaktu) leży w szpitalu we Frankfurcie. Bóg dał, że na tej samej Oazie było z nami polskie małżeństwo mieszkające na stałe w Niemczech. Wiem że pomimo tego że potrafię rozmawiać po niemiecku to w tamtym czasie przeżywałam tak bardzo emocjonalnie sytuację brata że nie potrafiłabym tego zrobić. Dominika wzięła na siebie kontakt z lekarzami zajmującymi się moim bratem, pomagała załatwić wszelkie formalności, podpowiadała co można zrobić, służyła dobrym słowem, uśmiechem, modlitwą. Była niezwykle delikatna i wyrozumiała. W czasie Oazy podczas Dnia Wspólnoty podzieliłam się moim świadectwem życia w domu rodzinnym wraz z pijącym ojcem który był bardzo agresywny i brutalny, w czasie dojrzewania moi bracia również zaczęli funkcjonować tak jak on. Było to przyczyną mojego wielkiego cierpienia, bólu, nienawiści do siebie samej, myśli samobójczych. Wypadek mojego brata w Niemczech sprawił że zalała mnie wielka fala emocji. Współczułam Damianowi jednocześnie czując do niego wielką złość i żal. Obecność Dominiki była dla mojej duszy na ten czas jak lekarstwo. Myślę wprost że Bóg dał mi na czas Oazy Anioła. Uważam że gdybym o wypadku brata dowiedziała się będąc w domu to z pewnością nie uniosłabym tego emocjonalnie. Czas rekolekcji, codzienna Eucharystia, czas modlitwy, obecność życzliwych ludzi, ich dobre słowo, uśmiech pozwoliły mi przetrwać i nie poddać się. Dodam że również wiadomość o chorobie mamy oddałam w tym momencie Bogu, a On Kochający Ojciec w Swoim Wielkim Miłosierdziu uleczył wiele innych ran które jątrzyły moje serce. Uzdolnił do przebaczenia, ukoił ból, dał siły i nadzieję. Na koniec dodam że po zakończeniu Oazy Dominika zaangażowała się w pomoc materialną dla Damiana i mojej mamy, nagrywa wiadomości, czuję jej życzliwą obecność. Owocem naszych rekolekcji jest również kupno mieszkania o które prosiliśmy od kilku lat, a uczestnicy wspierali nas serdecznie swoją modlitwą i dobrym słowem.
Bóg zapłać za ten owocny czas +
Dominika Wilk