Oaza Nowego Życia I – 15.07 – 31.07.2022 r. Mrzeżyno

Kilka zdjęć z rekolekcji

Świadectwo Edyty

Szczęść Boże

Nazywam się Edyta mam 43 lata, w Domowym Kościele jesteśmy z mężem 4 lata, 20 lat jesteśmy małżeństwem i mamy 18 letnią córkę. Pandemia trochę nam pomogła, żeby nie jeździć na długie rekolekcje, bo nie były organizowane przez moment, ale to był czas kiedy „szyliśmy”, że niby są zobowiązania, a w gruncie rzeczy ich nie było i nie bardzo rozumieliśmy co nam daje Domowy Kościół. Po dwóch latach bycia we wspólnocie doszliśmy z mężem do wniosku na dialogu, że zobowiązania pomagają nam w codzienności. Wspólna modlitwa, dialog, namiot spotkania, reguła życia czy czytanie Słowa Bożego stały się naszym chlebem powszednim. Kiedy zapragnęliśmy pojechać na rekolekcje to się okazało, że nie można. Czekaliśmy rok na długie rekolekcje. Pomyślałam sobie, że skoro mam być w Domowym Kościele to na 100%, a nie tylko trochę i zapisaliśmy się na rekolekcje Oazy Rodzin I stopnia. Oczywiście po ludzku stwierdziłam, że skoro na to poświęcę cały swój wakacyjny urlop to musi być w jakimś turystycznym miejscu. W Mrzeżynie byli nasi przyjaciele i zachwalali to miejsce. Już po trzech dniach mieliśmy dosyć tego atrakcyjno- komercyjnego miejsca. Okazało się, że Bóg wystarczy. Mimo wolnego czasu nie korzystaliśmy z uroków kurortu, a ze snu. Na początku byłam zła, że mąż nie wziął rowerów, ale potem cieszyłam się, że w końcu mogę odpocząć. Nie muszę nigdzie gonić, nie muszę sobie zapełniać czasu. O ile spotkania w kręgu w swojej wspólnocie to dla mnie dziś na to patrząc teoria, o tyle rekolekcje długie to 17 dni praktyki.

Program rekolekcji jest tak ułożony, że na wszystko jest czas. Nie musisz martwić się o jedzenie, bo masz. Rodzice z dziećmi (a było ich 22 dzieci na 15 małżeństw- część dorosłych dzieciaków lub nastolatków zostało w domu) nie musieli się martwić o dzieciaki, bo była cudowna Diakonia wychowawcza. Kto jadąc na wczasy może oddać dzieciaki na kilka godzin dziennie???- nie ma tak, a Domowy Kościół zapewnia opiekę i to super opiekę. No pewnie można powiedzieć, że nie zawsze można dziecko oddać obcemu, a ja widziałam, że można, nawet najbardziej zakochane w rodzicach dzieci godzinę przed zaplanowanym pójściem do Diakonii wychowawczej już na nią czekały i widziałam jak płakały kiedy się żegnały z ukochanymi ciociami. A co jeśli dziecko się rozchoruje? No cóż też tak mieliśmy i jeden chłopiec – 6 lat na kilka dni z tatą wylądował w szpitalu, a mama z drugim chłopcem była w pokoju w ośrodku- modliliśmy się za nich i dostali wsparcie np. jedzenie podawane do pokoju przez animatorów). Myślałam sobie jak mogę mówić o rekolekcjach, jeśli jedziemy tylko z mężem, ale te przykłady pokazały mi jak wielkie zaufanie do Pana mają Ci ludzie, którzy z maluchami lub w ciąży przyjechali na rekolekcje, aby się formować.

Dzień zaczynałam od posiedzenia sobie z Bogiem nad morzem, kiedy mało ludzi i tylko szum fal. Dopiero mówiąc świadectwo uświadomiłam sobie jaki dostałam prezent od Pana Boga, że codziennie rano mogłam dzień zaczynać z Nim. Pan Bóg przychodził ze swoim słowem na Namiocie Spotkania – Ez 34, 16- dostałam słowo od Boga takie tylko dla mnie- „tłustą i mocną będę ochraniał” niesamowite jak Pan Bóg mówi wprost i to, co na dany moment jest potrzebne.

To był dobry czas dla naszego małżeństwa. Wspólnie spędzony czas, ale też możliwość zobaczenia swojego małżonka w innym świetle, kiedy otwiera się na Słowo Boże, kiedy służy do Mszy św. jako ministrant. Słuchałam też świadectw innych o tym, by zacząć słuchać swojego męża i to było słowo dla mnie. Po rekolekcjach więcej i częściej pytam Wojtka o zdanie i liczę się z jego zdaniem. Widzę jego spokój i mądrość i to, że bardzo często, praktycznie zawsze ma rację i trafnie spostrzega co trzeba zrobić w danej sytuacji.

Domowy Kościół to wspólnota, która opiera się na wspólnocie małżonków, na formowaniu się ich wspólnym przez i do Chrystusa. Zobowiązania pozwalają na lepsze poznanie siebie i wspólne bycie razem w Chrystusie. Nie można w pełni formować się w Domowym Kościele uczestnicząc jedynie w spotkaniach comiesięcznych Domowego Kościoła i wypełniając zobowiązania, a nie jeżdżąc na długie rekolekcje. To przecież też jedno ze zobowiązań jakie przed nami stawia Domowy Kościół. To był naprawdę dobry czas dla naszego małżeństwa, mogliśmy pobyć razem modląc się i tworzyć z innymi wspólnotę osób wierzących. Widziałam wielokrotnie jak ludzie- turyści przechodząc obok naszego ośrodka przyglądali się na baner Domowego Kościoła, widziałam jak robiły na nich wrażenia pogodne wieczory, kiedy wspólnie się bawiliśmy w miejscu ogólnie dostępnym dla wszystkich, czy kiedy dołączali do nas lub klękali z nami na Drodze Krzyżowej. To był dobry czas dawania świadectwa wiary.

Formowanie się w Domowym Kościele to też rekolekcje i za rok już nie wyobrażamy sobie inaczej niż jechać na II stopień Oazy Rodzin. Mimo, że poświecę znów cały swój urlop  Warto…Niech te treści, które dotarły do nas, pracują w nas przez cały rok.
Chwała Panu za ten czas

Świadectwo Pauliny i Dawida

Szczęść Boże!

Paulina i Dawid. Jesteśmy małżeństwem od 8 lat, w Domowym Kościele 4 lata, w samym Ruchu Światło-Życie dłużej bo ponad 12 lat.

Dużo czasu zajęło nam aby się przekonać do wyjazdu na rekolekcje OR I. Podczas tegorocznych rekolekcji wielkopostnych Duch Święty pomógł nam podjąć tą decyzję.

Od 7 lat nieskutecznie staramy się o dziecko. W ostatnim czasie podjęliśmy kolejne leczenie u świetnego specjalisty i podchodzimy do niego z nadzieją.

Podczas rekolekcji najbardziej Pan Bóg przemówił do nas w trakcie dialogu małżeńskiego. Otworzyliśmy Pismo Święte na fragmencie z Ewangelii Św. Łukasza, w którym to Jezus uzdrowił kobietę cierpiącą 12 lat na upływ krwi. Kobieta ta cierpliwie czekała i była zdeterminowana w dążeniu do uzdrowienia. Odnaleźliśmy się w tym fragmencie w 100%. Zrozumieliśmy ponownie, że nawet leczenie u najlepszego lekarza to nie wszystko, uzdrowienie duszy i ciała jest u Jezusa – Bóg przestawił ponownie nasze ludzkie myślenie.

Rekolekcje były dla nas czasem umocnienia, pogłębienia więzi małżeńskiej, lepszego zrozumienia sensu zobowiązań.

Świadectwo Moniki i Macieja

Jesteśmy 26 lat w małżeństwie, mamy 4 dzieci- troje dorosłych 24, 21, 19 lat i 3,5 letniego Mikołaja, z którym odbywaliśmy rekolekcje I ONŻ w Mrzeżynie w lipcu 2022 r.

Nasza droga na rekolekcje była bardzo długa – trwała około 9 lat.

Odczuwamy wielką radość, że w końcu na nie dotarliśmy.

W trakcie rekolekcji towarzyszyło nam przeświadczenie, że jesteśmy we właściwym miejscu. Czuliśmy się jak w rodzinie, co nie znaczy, że wszyscy byli do siebie podobni i darzyli się bezbrzeżną atencją. Każdy był inny, w różnym wieku, z różnymi doświadczeniem życiowymi, z wielu, różnych miejsc w Polsce, ale połączeni mocno ze sobą, związani duchem wspólnoty – Bożym Duchem – Duchem Świętym.

Mimo dużego tempa rekolekcji doświadczyliśmy pokoju i odpoczynku (nasz najmłodszy syn pozwalał nam się wyspać w nocy (w domu nie mamy tak dobrze), a także mieć popołudniową drzemkę).

Bardzo wyraźnie doświadczyliśmy oddechu modlitwą oraz karmienia się słowem Bożym i Eucharystią. Wyjechaliśmy z rekolekcji dotlenieni i umocnieni.

Szczególnie Pan Jezus przemawiał do nas, z miłością i łagodnością, podczas namiotów spotkania. Zapraszał nas do tych spotkań.

Modlimy się o wytrwanie w naszych dobrych postanowieniach dotyczących regularnych namiotów spotkań, które są prawdziwym skarbem w relacji z Panem Jezusem.

Chwała Panu!

Monika i Maciej Dzik z Mikołajem

Świadectwo Wiktorii

Wyobraź sobie, że Jezus przychodzi do Waszej rodziny i pyta tak jak kiedyś uczniów „A wy za kogo mnie uważacie?” Mt 16, 15.

Co odpowiesz?

Udział w rekolekcjach ONŻ I pozwolił mi świadomie odpowiedzieć na to pytanie.

Mimo początkowych obiekcji związanych z wyjazdem na rekolekcje, bardzo cieszę się, że Bóg pokierował nami tak, że wzięliśmy w nich udział. Nie wyobrażam sobie dalszej formacji bez tego doświadczenia.

Podczas rekolekcji usłyszałam „spodziewaj się niespodziewanego” i rzeczywiście jak tylko na to pozwolimy Bóg działa podczas rekolekcji na każdej płaszczyźnie naszego życia (osobistego, małżeńskiego, rodzinnego).

Pociesza, oczyszcza, uzdrawia i daje ogromny pokój serca. Choć przemiana serca była dla mnie sednem rekolekcji to poznanie wspaniałych ludzi było ogromną wartością dodaną. Dzięki nim mogliśmy doświadczyć piękna wspólnoty i razem chwalić Pana śpiewem i modlitwą!

Trudno jest to opisać słowami, trzeba to przeżyć :-)

Po zakończeniu rekolekcji mam poczucie, że był to dobrze zainwestowany czas, bo zainwestowany w wieczność :-)

Wiktoria