Świadectwo Anety

Wielkopostny Dzień Wspólnoty to zawsze dobry czas na zatrzymanie się i przyjrzenie się swojej drodze, postawie, a także spojrzenie w przyszłość.

Tegoroczny temat – Życie w świetle, za którym idzie świadectwo i dojrzewanie do służby w Ruchu prowokuje sam do rachunku sumienia i spojrzenia w głąb siebie.

Podczas naszego spotkania padło wiele słów, które bardzo mi utkwiły w pamięci i wciąż we mnie pracują.

Przede wszystkim jesteśmy sobie równi, równi prowadzą równych, więc pomimo podziału na posługi i odpowiedzialności, to wszyscy w równym stopniu jesteśmy odpowiedzialni za nasze spotkania w kręgach, rejonach, diecezjach. Nie powinniśmy zrzucać wszystkiego na odpowiedzialnych i czekać aż nas poproszą, zachęca, wyznaczą, ale może czasami ich ubiec, wyprzedzić, zaproponować swoją pomoc. Posługujący są nam potrzebni tylko ze względów logistyczno- komunikacyjnych aby łatwiej było przekazywać informacje. Nie ma znaczenia, czy pełnimy w danym momencie jakąś funkcję, wszyscy jesteśmy w równym stopniu odpowiedzialni i powinniśmy być chętni do angażowania się w życie wspólnoty. Wtedy ma to sens i wtedy jesteśmy prawdziwą wspólnotą Kościoła Domowego.

Kolejny raz Duch Święty przypomniał mi, że mamy żyć Słowem a nie tylko słuchać – „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie”. JK 1,22

Podczas spotkania odkryłam również, że życie Słowem Bożym oraz służba, którą pełnimy wobec siebie we wspólnocie w naturalny sposób przeniosła się na nasze codzienne życie w domu, w pracy, wśród znajomych. Na pytanie czy niesiemy pomoc, pierwsza myśl która się pojawiła, to my nie mamy na to czasu, wszystko robimy w biegu. Dopiero po krótkiej rozmowie dostrzegliśmy wszyscy że nawet tego nie zauważamy jak często niesiemy bezinteresowną pomoc innym świadcząc tym samym o miłości Bożej. Nie dostrzegamy tego, bo jest to dla nas tak naturalne i zwyczajne. Potrzeba nam chwili rozmowy aby odkryć jak wiele tej pomocy i naszego świadectwa wypływa w środowisko w którym przebywamy. To też jest znak czasu, tego jak szybko żyjemy i jak wiele się wokół nas dzieje.

Pan Bóg pokazał też, że często sama nie potrafię prosić. Dawać potrafię, ale poprosić jest mi o wiele trudniej. A przecież POMOC -to iść PO – MOC – prosić o wzmocnienie. Umiejętność zwrócenia się o pomoc nie jest niczym poniżającym wręcz przeciwnie, jest oznaką pokory . W pokorze stajemy przed Panem, aby prosić Go o wiele łask potrzebnych nam i innym. Jeśli będziemy pełni mocy, będziemy silni aby nieść tę pomoc innym.

Bardzo mi się podobało zdanie które usłyszałam, że każde wykonane zadanie – służba na rzecz innych daje nam zapał do podejmowania kolejnych wyzwań. I coś w tym jest, bo Pan Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych i daje im moc i siłę do działania.

Dziękuję Bogu za ten czas, za słowa które budzą do życia , pełnego życia Słowem Bożym.

Aneta