Świadectwo Anity

„Kościół jako wspólnota charyzmatów i służb”
Wielkopostny Dzień Wspólnoty Domowego Kościoła Rejonu Szczecin-Śródmieście

W sobotę 4 marca 2023 roku spotkaliśmy się aby wspólnie modlić się, dzielić się swoim świadectwem oraz pogłębiać rozumienie ważnego aspektu „Życia w świetle” – służby.

Spotkanie rozpoczęło się od konferencji ks. Tomasza Porzyckiego. W przebogatej w treści konferencji najbardziej zapadło mi w serce pytanie: „Czy ja rzeczywiście pragnę?”

Po pierwsze chodzi o pragnienie służenia innym. Naturalnym jest, że bycie obdarowanym, powinno budzić pragnienie by się tym dzielić. A każdy z nas dostał od Pana Boga jakieś zdolności, charyzmaty. Czy chcę dać coś z siebie, ofiarować coś, co posiadam, coś co mnie nie przerasta?

Po drugie, chodzi o pragnienie zaufania Bogu. Nie powinniśmy bać się zadania, jeśli Bóg nam je daje, bo Bóg będzie błogosławił. Niebezpieczne jest podejmowanie zadań bez zaufania Panu Bogu, takie kiedy sami chcemy dać radę, tylko swoimi siłami. Tutaj wspólnota Domowego Kościoła pomaga nam, dając zobowiązania, które kierują naszą uwagę ku szukaniu Bożej mądrości a nie ludzkiej, są pomocą w układaniu życia w świetle Bożym.

Wreszcie po trzecie, chodzi o pragnienie szukania w sobie pragnienia służby. Wszyscy otrzymaliśmy oprócz danej na Chrzcie Świętym łaski uświęcającej, także łaskę posyłającą, daną podczas Bierzmowania. Łaska posyłająca jest pomocą od Boga, byśmy umieli dzielić się tym, co otrzymaliśmy. Istotne jest by ta łaska była stale rozbudzana, ożywiana. Domowy Kościół daje nam rekolekcje w celu rozbudzania tej łaski.

Jeśli Jezusa „pragnę” (pragnienie wypełnienia do końca woli Ojca) łączy się z moim „pragnę” (pragnienie poświęcenia się, zmobilizowania, zaangażowania), to jest to bardzo życiodajne. Pan nas posyła, a my musimy stale w sobie rozbudzać to pragnienie służby.

Po konferencji nastąpił czas świadectw. Mogliśmy usłyszeć o tym, że podjęcie posługi pary rejonowej początkowo wywoływało obawę, lecz potem dało piękne owoce, ogromne ubogacenie. Wysłuchaliśmy też piękne świadectwo bycia wspomaganym przez Pana Boga w pełnieniu służby, gdy po ludzku zadanie zaczyna przerastać możliwości. Trzeba dawać z siebie wszystko i jednocześnie prosić Boga o pomoc z pokorną świadomością, że samemu nie da rady zrobić wszystkiego choćby człowiek bardzo się starał. Inna osoba zwróciła uwagę, by w podejmowaniu służby nie zasłaniać Pana Boga swoimi darami i zapewniała, że kiedy pozwoli się Bogu działać, czyniąc z siebie Jego narzędzie, to stokroć więcej otrzymuje się. Usłyszeliśmy też świadectwo służenia na zewnątrz, poza wspólnotą poprzez bycie misjonarzem. Nie jest łatwo być świadkiem Pana Jezusa w codzienności, lecz można służyć na wzór Jezusa: pokornie, nie narzucając się, i z przekonaniem, że służba nie poniża.

Kolejnym punktem programu była praca w grupach. Podczas niej przyjrzeliśmy się szczególnie temu jak formacja w Domowym Kościele wpływa na naszą gotowość do służby.

Główną myślą było stwierdzenie, że doświadczenie łaski, obdarowania, bogactwa powoduje, że nie możemy zatrzymać tego tylko dla siebie, oraz że przychodzi taki czas, gdy pojawia się pragnienie by dać coś z siebie, a nie tylko brać. Skoro ktoś nam pomagał formować się we wspólnocie, to trzeba teraz innym pomóc wzrastać. Kto da szansę rozwijać się nowym członkom DK, jeśli my im nie usłużymy? Może się czasem pojawić myśl: „Dlaczego my? Są inni, bardziej doświadczeni”. Jednak Pan Bóg ma plan i warto Mu zaufać. Ci, którzy doświadczyli takiej sytuacji, zapewniali, że dostali więcej, gdy pomimo obaw zaufali Bogu i zgodzili się podjąć posługę.

Wiele osób świadczyło o tym, że posługa powoduje rozwój, że nawet jeśli jest niedoskonała to doświadcza się jej owoców, bo Pan Bóg obdarza tych, którzy służą. Ze służbą jest analogicznie jak w przypadku dzieci, które początkowo tylko biorą od rodziców, a potem naturalnie zaczynają też dawać. Bez przejścia na ten kolejny etap, nie mogłyby się rozwijać. Jest to oznaka pewnej dojrzałości. Jeśli chcemy się rozwijać, wzrastać, musimy dawać.

Przynależność do Domowego Kościoła mobilizuje aby dawać, a przez to powoduje, że sami otrzymujemy. Służba we wspólnocie łączy się z rozwojem i jedno napędza drugie: podjęcie jakiejś posługi mobilizuje do dalszej formacji, a osiągnięcie kolejnego stopnia formacji, uzdalnia do podejmowania kolejnych posług, które znowu mobilizują do wzrastania. Jednocześnie Pan Bóg powołując do danej posługi obdarza potrzebnymi darami, a człowiek umocniony łaską Bożą, może dawać innym więcej i to znowu go rozwija. Każde podjęcie odpowiedzialności powoduje wewnętrzny rozwój. Padło określenie, że ten wewnętrzny rozwój to największy skarb wynikający ze służby. Niektórzy świadczyli o tym, że widzą jak te kolejne podejmowane posługi zmieniają ich. Widzą, że w porównaniu do ludzi spoza wspólnoty mają większą umiejętność pokonania lęku przed podejmowaniem nowych wyzwań. DK daje swoim członkom sposobność doświadczenia, jak Pan Bóg pomaga uporać się z zadaniem, które wyznacza człowiekowi, oraz doświadczenia jak wiele sami zyskują, podejmując służbę. Kiedy człowiek zasmakuje, że posługa to nie tylko trud, to łatwiej jest mu podejmować kolejne posługi, także poza wspólnotą. Formacja DK właśnie do tego wychowuje, by wyjść dalej do świata. Jeden z braci ujął to w słowach: „Formacja Domowego Kościoła i moje życie zespalają się, coraz bardziej się łączą i to nie zamyka mnie, ale zachęca do działania.”

Po pracy w grupach i krótkiej przerwie kawowej, przyszedł czas na spotkanie z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie. W obecności Pana rozważaliśmy fragment Pisma Świętego, który zapraszał do tego, by nie być tylko biernym słuchaczem, lecz wprowadzać słowo w czyn.

Następnie udaliśmy się na Eucharystię. Tego dnia w liturgii Kościoła wspominany był św. Książę Kazimierz. W homilii ksiądz Tomasz przybliżył nam postać świętego, a także nawiązując do czytań, zachęcał aby w ślad za św. Pawłem nie myśleć o tym, że się już wiele osiągnęło, wiele poświęciło, dużo się służyło, bo to wszystko jest niczym przy tym, co Bóg szykuje dla nas, do czego chce nas powołać. A w odpowiedzi na to Boże powołanie, w podejmowaniu służby, mamy działać tak by radość Jezusa była większa. Gdy taką intencję będziemy mieć w sercu, to nasza radość też będzie większa.

Dopełnieniem tych wielu pięknych słów na temat służby, które mogliśmy usłyszeć od księdza Tomasza oraz ze świadectw członków Domowego Kościoła, była autentyczna służba osób, które zaangażowały się w przygotowanie tego spotkania. Bez nich zaangażowania to spotkanie nie mogłoby się odbyć. Wielu poświęciło swój czas odpoczynku, zasłużonego po całym tygodniu pracy. Pięknym świadectwem była postawa pary rejonowej: Ani, która tego dnia służyła swojemu tacie, opiekując się nim po operacji, oraz Macieja, który bez swej małżonki, sam poprowadził to spotkanie. Służył ksiądz Tomasz, nie tylko w zadaniach typowych dla kapłana, ale służył pokornie na wzór Pana Jezusa, także w przyziemnych sprawach gospodarczych. Nie sposób wymienić wszystkich osób, służących tego dnia, każda z nich miała swój udział w tym wydarzeniu, czy to przez posługę w rozmaitych diakoniach, czy też przez swoją obecność i świadectwo, a także przez przygotowanie wspaniałych wypieków i sałatek.

Na koniec i ja cieszę się, że mogłam usłużyć każdemu czytającemu ten tekst, tym, że go napisałam najlepiej jak potrafiłam. Jeśli dzięki temu radość Pana Jezusa jest większa, to warto było.

Niech każda nasza codzienna drobna służba przynosi radość Panu! Bądź Panie pochwalony, że nas wybierasz, powołujesz i uzdalniasz do posługi!

Anita