WDW 2022 – Relacja Mirosława

Sobota 12 marca 2022 r.

Piękny słoneczny dzień w którym od rana rozbrzmiewa radosny świergot ptaków. Promienie słońca rozświetlają świat jakby na przekór smutnej rzeczywistości – temu co dzieje się na Ukrainie, co dzieje się w wielu polskich miastach i miasteczkach „zalanych” nieustającą falą uciekinierów z ogarniętego wojną kraju, co dzieje się w sercach kobiet i dzieci pozbawionych z dnia na dzień domu, przepełnionych troską o walczącego na froncie  męża/tatę/ojca.

To także dzień w którym nasz rejon Domowego Kościoła spotyka się na WDW w  parafii pw. św. Michała Archanioła w Wielgowie. Prowadząc auto, a ponieważ ruch na drodze niewielki, kołacze mi się po głowie pytanie  – po co nam WDW ?. Nam  trwającym w Ruchu przez lata, uformowanym licznymi zobowiązaniami.  Po co  tracić pół dnia po to, żeby uczestniczyć w Mszy Świętej?, spróbować  ciasta na agapie?,  a może spotkać ze znajomymi? To ostatnie może być jakąś motywacją, ale czy jest celem samym w sobie?

Odpowiedz jest jedna: dzień wspólnoty jest znakiem naszej  jedności, a uczestnicząc w nim pokazujemy, że jesteśmy wspólnotą sakramentalnych małżeństw.  Wiele nas różni: wiek, miejsce zamieszkania, sytuacja życiowa, ale łączy nas  Chrystus. Jest to nasze świadectwo, że Chrystus jest w naszym codziennym życiu, że trwanie we wspólnocie  Domowego Kościoła  ma sens.

I tak rozmyślając dojeżdżamy na parking przy kościele. Jest już spora grupa znajomych. Kasia pokazuje nam Oratorium,  w którego pomieszczeniach będziemy się spotykać w grupach, szybka wymiana wiadomości i idziemy do kościoła.  Czekamy parę minut na ks. Tadeusza, a Kasia w tym czasie informuje nas o programie na dzisiejszy dzień.  Jest już ks. Tadeusz (ściągnięty pewnie w trybie awaryjnym, bo miejscowy proboszcz który się miał nami zająć,  zachorował),  który z uśmiechem wita się z nami i mówi, że cieszy się tym dzisiejszym spotkaniem w Wielgowie – bo trzeba nam wędrować po kościołach Prawobrzeża, by być świadkami a tego oczekuje Pan.

Arek który „dorwał” się do mikrofonu przedstawia wszystkim  ks. Tadeusza,  zaprasza do siebie parę diecezjalną Agnieszkę i Przemka którzy przybyli – jak mówią z Polic – na nasz WDW. Następnie zarządza prezentację poszczególnych kręgów. Przedstawiamy się, mówimy parę słów o sobie, rodzinie, dzieciach, wnukach. Jest trochę śmiechu, dużo radości i podziwu, szczególnie dla kręgu z Załomia w którym jest 17 dzieci (przebili wszystkich).

Chwila oczekiwania i zaczynamy naszą Drogę Krzyżową. Jak ustalili nasi „rejonowi” w dzisiejszym dniu  skupiamy naszą uwagę na Krzyżu Chrystusa, podkreślając jego rolę jako narzędzie zbawienia, a także zastanawiając się nad sensem naszych krzyży – naszych trudności i cierpień.  Prowadzenie obejmuje ks. Tadeusz, a członkowie poszczególnych kręgów czytają rozważania przy kolejnych stacjach. W tekstach przebijają myśli bł. Kard. S. Wyszyńskiego i naszego założyciela bł. Ks. Blachnickiego. Na zakończenie ks. Tadeusz mówi – że przeszliśmy przez te stacje Drogi Krzyżowej by na nowo odkryć sens naszego pielgrzymowania i wspólnie   modlimy się  w intencji Ojca Św.

Wraca normalność – przechodzimy do Oratorium na kawę/herbatę/ciasto – to co przez prawie 2 lata było niedostępne przez pandemię. Wreszcie można blisko siebie  porozmawiać, pośmiać się, zażartować. I pewnie byśmy tak długo mogli debatować ale  nieugięty Arek pogania nas do spotkania w grupach,  prowadzonych w formie ewangelicznej rewizji życia. Celem tego spotkania jest ukazanie krzyża Chrystusa jako narzędzia zbawienia – krzyż z narzędzia hańby stał się znakiem zbawienia.

Zaczynamy od początku – od symboliki  krzyża.  Dla chrześcijan to znak zbawienia i zwycięstwa, tron z którego króluje Chrystus.  Dla innych ludzi –  przedmiot o cechach magicznych. Różnie ludzie podchodzimy do krzyża – jedni z czcią, inni z obojętnością, a jeszcz inni nawet z wrogością. Najbliższa nam forma krzyża, czyli krzyż łaciński  ma najwierniej oddawać wygląd krzyża, na którym wykonywano karę śmierci. Pionowa – dłuższa belka – symbolizuje łączność człowieka z Bogiem, przywróconą przez ofiarę Chrystusa. Krótsza, poprzeczna belka – symbolizuje powszechność odkupienia. A ramionami krzyża Chrystus obejmuje cały świat.

Padają pytania:

–  czym jest krzyż Chrystusa – zgorszeniem, znakiem słabości, narzędziem śmierci, czy znakiem nadziei?,

– czym jest mój krzyż – ciężarem, gotowością do rezygnacji z przyjemności, akceptacją cierpienia, wyrazem bezinteresownej miłości?

O 13.25 spotykamy  się ponownie w kościele na Namiocie Spotkania, by patrząc na krzyż Chrystusa spojrzeć na swoje krzyże. Towarzyszy nam zdanie ks. Tadeusza: aby wzrastać w wierze muszę wniknąć w głąb swojej duszy. Jest to także odpowiedz na pytanie – po co nam WDW.

Po pól godzinie rozpoczyna się Msza Św.  Eucharystię sprawuje ks. Tadeusz a ks. Dariusz  (proboszcz parafii w Załomiu – który w międzyczasie  dojechał) posługuje w konfesjonale.

W homilii ks. Tadeusz skupia się na okresie Wielkiego Postu – to czas szczególny, w którym pochylamy się nad ofiarną miłością Chrystusa. Aby miłować trzeba zrozumieć człowieka którego Bóg stawia na naszej drodze życia. Nie można mówić o krzyżach, o przeżywanych cierpieniach  nie wspominając aktualnej sytuacji na Ukrainie. I dodaje –  Ja sobie uświadomiłem, że Jezus wzywa mnie do doskonałości, do odwagi w głoszeniu Słowa Bożego. Kończy słowami Bądźcie więc doskonali , jak doskonały jest Wasz Ojciec w niebie życząc namby nasze codzienne krzyże były nasza radością.

Całe  dzisiejsze spotkanie ubogaca oprawa muzyczna z kręgu Igora i Magdy, wspomagana przez Tomka. Jakże wymownie brzmią słowa pieśni na wyjście:

Matko, która nas znasz, z dziećmi swymi bądź,
Na drogach nam nadzieja świeć, z Synem Twym z nami idź.

Po Eucharystii Kasia dziękuje nam, że byliśmy,  za nasze świadectwo trwania w Ruchu, za frekwencję której się nie spodziewali (w kuluarach mówiła, że z Arkiem liczyli  może  na 15 osób, a tu taki tłum)  a  także za naszą hojność – w kolekcie dla Ani i Szymona z rejonu Niebuszewo,  zebraliśmy 1124 zł i zaprasza nas na agapę.

Widać jak spragnieni jesteśmy wzajemnych kontaktów – wracamy do Oratorium , rozmawiamy, śmiejemy się i pałaszujemy ciasta, bo Arek zapowiedział, że nie wyjdziemy jak wszystkiego nie zjemy.

I tak minął nasz Wielkopostny Dzień Wspólnoty. Tradycyjnie  w imieniu wspólnoty Domowego Kościoła naszego rejonu dziękuję Kasi i Arkowi za trud, za starania i wytrwałość.  Niech Pan ich strzeże i błogosławi  im każdego dnia.

A poniższy fragment wiersza niech będzie drogowskazem na każdy dzień naszego życia;

 Nie zdejmę krzyża z mego serca
Choćby mi umrzeć trzeba
Choćby mi groził kat morderca
Bo Krzyż to klucz do nieba

Mirosław Sienkiewicz