Rekolekcje formacyjne w kraju z udziałem par naszej diecezji 2023 – świadectwa

ORDR I – 8-13.07.2023 r. Gietrzwałd

Świadectwo Agnieszki i Krzysztofa

Urlop rozpoczęty…, 8 lipca wczesnym rankiem wyruszyliśmy na rekolekcje ORDR I stopnia , tym razem Pan zaprosił nas do Gietrzwałdu – jedynego w Polsce potwierdzonego miejsca objawień Matki Bożej.

Gietrzwałd przywitał nas piękną pogodą , spokojem i modlitewną atmosferą.

Rekolekcje były prowadzone przez ks. Krzysztofa Łapińskiego oraz Bożenkę i Huberta Pietrasów.

W drodze rozmawialiśmy o tym czego potrzebujemy najbardziej w tym momencie, jakiego światła , jakiego rozeznania i nie byliśmy świadomi, że Pan tak szybko odpowie na nasze potrzeby. Już na samym początku zostaliśmy zaskoczeni – otrzymaliśmy pokój, który bezpośrednio sąsiadował z Kaplicą Wieczystej Adoracji ( dzieliła nas od Chrystusa wystawionego w Monstrancji – Gwiazda na Płaszczu Maryi Królowej Pokoju tylko jedna ściana). Przez cały rekolekcyjny czas czuliśmy się przytulani przez Jezusa i Jego Matkę .

Bogaty program rekolekcji , przeżycia duchowe , przekazywane nam podczas spotkań informacje merytoryczne, czas dzielenia się z bratem i siostrą sprawiły, że były to dla nas piękne, radosne chwile. Przez te kilka dni rekolekcji na nowo czuliśmy radość bycia we wspólnocie, moment, w którym czuło się żywy Kościół.

Niezwykłym darem dla nas było odnowienie Sakramentu Bierzmowania – pomimo wielu już lat naszego bycia w Ruchu pierwszy raz było nam dane przeżyć tak szczególne Nabożeństwo. Podczas odczytywania Siedmiu Darów Ducha Świętego , każdy z nas miał szanse wybrać te , które podpowiada mu w tym momencie Duch Św. , które czuje , że są mu teraz niezwykle potrzebne. My wybraliśmy po dwa i naprawdę wiedzieliśmy, że szczególnie ich potrzebujemy w tym momencie naszego życia.

Każde rekolekcje są dla małżonków szansą na odnowienie zawartego przed laty Sakramentu. Spojrzenie w oczy , wypowiadane w obecności Kapłana słowa odnowienia przysięgi w obecności wspólnoty było niezwykłym potwierdzeniem wspólnej drogi , którą przed laty obraliśmy. Dziękujemy Panu, że powołał nas na drogę małżeństwa – o tej drodze i tym co dalej przed nami porozmawialiśmy na dialogu małżeńskim.

W trakcie spotkań skupiliśmy naszą uwagę na roli i zadaniach jakie stoją przed prowadzącymi rekolekcje i jeszcze raz głośno wybrzmiewały słowa, że to Pan wybiera , a my mamy być narzędziami w Jego rękach i słuchać Jego głosu. Podkreślona była rola kapłana oraz pary moderatorskiej , wzajemne komplementarność Sakramentów posłania.

Czujemy wdzięczność za czas, który dał nam Pan, czas , który mogliśmy przeżyć razem w jedności z Jezusem i Jego Matką. Był to prawdziwy oddech zarówno dla ciała jak i dla duszy. Obok pięknych duchowych treści, pokoju miejsca doświadczaliśmy spontanicznej radości we wspólnocie. Brakowało nam takiego oddechu w codziennym zabieganiu.

Z całego serca dziękujemy tym , którzy umożliwili nam ten odpoczynek. Ks. Krzysztofowi za dar słowa i Jego piękne świadectwo Kapłaństwa otwartego na człowieka , wiedzę muzyczną , które chętnie się z nami dzielił oraz posługującej diakonii – za dojrzałe świadectwo wiary i zaangażowanie pomimo różnych przeciwności.

Pan ubogacił nas spotkaniami z pięknymi ludźmi , których przysłała na te rekolekcje , każde z małżeństw przywiozło ze sobą Swoją historię, którą z radością i otwartością dzielili się z pozostałymi.

Rekolekcje upłynęły szybko , jak zwykle za szybko, zbyt krótko, zbyt mało, z niedosytem przeżyć duchowych i relacji osobowych , ale wiemy , że Pan tak zaplanował i to był piękny plan , którego byliśmy uczestnikami , wierzymy, że jeszcze nie raz spotkamy się na ścieżkach Domowego Kościoła.

Chwała Panu,

Agnieszka i Krzysztof Rostkowscy – Szczecin

Sesja o pilotowaniu kręgów – Koszalin


Świadectwo Agnieszki i Bartka

Do Koszalina, na rekolekcje „Sesja o pilotowaniu kręgów” jechaliśmy bez większych oczekiwań. Chcieliśmy spędzić kilka dni blisko Pana Boga, wśród ludzi, dla których wiara jest tak samo ważna jak dla nas i po prostu odpocząć od domowych i zawodowych obowiązków. Na razie nie pełnimy posługi pary pilotującej kręgi. Jako para rejonowa, chcieliśmy trochę przypomnieć sobie podstawy Ruchu, aby lepiej pełnić naszą obecną posługę.

Rytm dnia, codzienne spotkanie ze Słowem Bożym, codzienna Eucharystia, długie rozmowy z innymi małżeństwami naładowały akumulatory na kolejne miesiące.
Czymś, co nie zdarza się na każdych rekolekcjach, był Namiot Spotkania na rozpoczęcie każdego dnia, jeszcze przed jutrznią. To indywidualne spotkanie z Panem Bogiem w jego Słowie układało każdy dzień i ustawiało go w odpowiednim kierunku.

Niezwykła była również indywidualna modlitwa małżonków przed Najświętszym Sakramentem w ostatni wieczór rekolekcji. Mogliśmy przez 15 minut poczuć, że jesteśmy tylko my i ON, powierzyć Mu nasz życie, nasze małżeństwo, nasze dzieci, najbliższych. Mogliśmy porozmawiać z Nim bez żadnych rozproszeń wokół.

Czymś niezwykle budującym jest postawa tak wielu małżeństw z maleńkimi dziećmi, czasem z 6-7 dzieci, które pomimo ogromu codziennego trudu w rodzinie, pragną służyć ewangelizując innych. I pokazując im charyzmat Ruchu Światło-Życie.

Podczas rekolekcji utwierdziliśmy się w przekonaniu, że droga formacji w Kościele Domowym została bardzo precyzyjnie przemyślana. Po etapie deuterokatechumenatu jest czas na diakonię i że jest czas brania i czas dawania. Przez wiele lat bardzo dużo dostaliśmy i teraz powinniśmy to oddać.

Agnieszka i Bartek

ONŻ III – Rokitno

Świadectwo Piotra

Ania i Piotr Wojdakowie, 13 lat małżeństwa, tyle samo w kręgu DK (przy parafii NSPJ w Szczecinie). Rodzice Jerzego, Henryka i Ludwika (10, 7 i 4 lata)

W sierpniu uczestniczyliśmy w organizowanych przed diecezję zielonogórsko-gorzowską rekolekcjach III stopnia ONŻ w Rokitnie. Zgłosiłem się do świadectwa podczas dnia wspólnoty. Uznałem, że dzięki temu nie będę się musiał angażować w przygotowanie znaku i prezentacji wspólnoty (czego nie lubię), a jeszcze zostanę omodlony. Ale też wydawało mi się, że rzeczywiście mam jakieś ciekawe i konkretne rzeczy do powiedzenia, m.in. o wynikłych krótko przed wyjazdem trudnościach z naszym niewiele wcześniej zakupionym autem, o tym, jak całkiem przypadkiem dowiedzieliśmy się, od kogo możemy pożyczyć samochód na cały wyjazd i jak bardzo nie chciałem tego robić (choć zawierzałem te sprawę w modlitwie). I o tym, jak w drodze na rekolekcje ten wspaniałomyślnie pożyczony nam samochód (od zaprzyjaźnionego małżeństwa, które współuczestniczyło w tych samych rekolekcjach), rozpędzony na „S-trójce” do 140 km na godz., nagle też zaczął szwankować: stopniowo tracił moc, a gdy dojeżdżaliśmy do Rokitna, dało się z niego wyciągnąć już nie więcej niż 60 km na godz. Ale już na drugi dzień – i aż do samego końca rekolekcji – jeździł normalnie (w sumie przejechaliśmy nim jeszcze pewnie z 700 km)! Ania uznała, że to była przestroga, abym nie jeździł za szybko.

Ale najciekawszym doświadczeniem z całych rekolekcji nie mogłem się jeszcze podzielić, gdyż ono dopiero się rodziło. Otóż w pewnym momencie wspomniałem w tym swoim świadectwie, że w sercu przywiozłem do Rokitna mojego 16-letniego chrześniaka, który prawdopodobnie popadł w narkomanię. I wtedy Ania odezwała się ad vocem, żebym w takim razie przystąpił do krucjaty. Obruszyłem się, że mi tak weszła w słowo, gdy ja byłem skupiony na świadectwie. Było to jednak najbardziej natchnione przerwanie mi wypowiedzi ze wszystkich takich przerwań ze strony Ani (a trochę ich było!). Jeszcze trochę nadąsany odpowiedziałem jej, że pomyślę i tak pierwszy raz w życiu zakiełkowała we mnie myśl o przystąpieniu do krucjaty. A jak tylko zakiełkowała, to od razu nabrała rozmachu. Zdałem sobie sprawę, że jeśli nie spróbuję teraz, to będę żałował. Ania podpowiedziała mi, co mogę zrobić dla mojego uzależnionego chrzestnego dziecka. Odczytałem jednak, że poprzez jego problem Pan Bóg zaprasza mnie do krucjaty także dla mojego własnego dobra, szczęścia, rozwoju.

Po przerwie obiadowej na spotkaniu poświęconym KWC, po wysłuchaniu świadectw, pospiesznie wypełniałem więc deklarację. Łza się w oku zakręciła, bo ja alkohol bardzo lubię (u szwagra miałem przed rekolekcjami zamówiony bardzo dobry bimber w większej ilości i przystępnej cenie), ale para animatorska, żona i inni obecni członkowie krucjaty bardzo serdecznie i ze zrozumieniem mnie uściskali. Na ile znam siebie, moją decyzję o przystąpieniu do krucjaty oceniam jako cokolwiek lekkomyślną, ale jak znam Pana Boga, to on lubi zaskakiwać. I na to liczę. Na koniec rekolekcji na godzinie świadectw wyraziłem życzenie, żebym w moim trwaniu w abstynencji nie miał żadnej własnej zasługi, żebym się nie musiał „spinać”, żebym został od alkoholu uwolniony. Wiele jeszcze przede mną, zdaję sobie sprawę, że dużo we mnie emocji krucjatowego neofity, ale na razie tak właśnie jest. Jestem wolny.

Martwiłem się trochę, jak będą teraz wyglądały moje kontakty z ojcem, 92-letenim staruszkiem, bo razem bardzo lubiliśmy coś wypić. A tu się okazało, że akurat jak się kończyły rekolekcje, tata trafił do szpitala i teraz ogólnie podupadł na zdrowiu i alkoholu za bardzo pić nie może. Ale też nawet mu już nie smakuje.

Ostatnio czytałem artykuł, w którym przywołane zostały wyniki niedawno zakończonych wieloletnich badań medycznych, potwierdzające, że każda ilość alkoholu jest szkodliwa. Autor był radykalny, stwierdzał, że się oszukujemy, gdy mówimy, że do pewnej miary alkohol jest dobry, a dopiero powyżej tej miary staje się zły. To mnie utwierdziło w słuszności decyzji. Przy okazji zauważyłem, jak zmieniło się we mnie nastawienie do takich „propagandowych” treści.

Pamiętam, jak dwa, trzy lata temu do krucjaty przystąpił kolega z kręgu, który podobnie jak ja lubił (i lubi) alkohol. Trochę go wtedy sądziłem, że jest niepoważny, tzn. że się tylko zgrywał, że jest takim miłośnikiem alkoholu. A teraz się okazało, że sam jestem nie lepszy. Ta krucjata jest jakaś zaraźliwa! Chwała Panu!

Piotr

Świadectwo z rejonu Niebuszewo

Wielkopostny Dzień Wspólnoty rejonu Niebuszewo 11.03.2023 r.

Dobrze, że są takie dni w roku, gdy zatrzymujemy się na chwilę. Każdego dnia wykonujemy czynności, które uważamy, że należy, trzeba, musimy, albo powinniśmy wykonać. Patrzymy w ten sposób na nasze obowiązki stanu, obowiązki wynikające ze stanowiska pracy, z dobrego wychowania, jak również posługi, które pełnimy w Ruchu. Sobotnie spotkanie stworzyło okazję do refleksji nad tym na ile muszę, a na ile chcę żyć i działać z nadzieją przyjmując każdy trud dnia codziennego.

W pierwszej kolejności posłuchaliśmy konferencji ks. Daniela, podczas której wskazał etapy dojrzewania w wierze. Opowiedział on jak życie Słowem Bożym prowadzi do modlitwy, która staje się naszym oddechem. Dalej jak modlitwa prowadzi nas do przemiany, która rodzi potrzebę życia w wierze, życia sakramentami. Tym samym nasze życie staje się świadectwem dla innych, a w nas utwierdza się przekonanie, że jesteśmy dziećmi Króla, zaś „królować znaczy służyć”. Mocne było porównanie ogrodnika, który oczyszcza ogród z chwastów, ale nic na nim nie sadzi do naszego życia sakramentami i nie korzystania z darów Ducha Świętego. Na drodze formacji mamy odkryć nasze zdolności, aby służyć wspólnocie.

Podczas spotkań w grupach dzieliliśmy się tym, że słuchając innych dostrzegamy różne potrzeby człowieka. Obecność w grupie daje zaplecze, wsparcie w trudnych chwilach. Uczymy się otwartości na innych, wzmacniamy swoją wiarę przebywając razem i dzieląc się swoimi doświadczeniami. W modlitwie, oddając dzień Bogu, łatwiej udźwignąć sytuacje, które mają miejsce. Bóg nas prowadzi. Ważne, aby być z Nim i słuchać Jego natchnień. Przy podjęciu posługi dostajemy światło, które nas uzdalnia. Nie tyle poznajemy swoje uzdolnienia, co zostajemy uzdolnieni. Mówiliśmy również o tym, jak uczestnictwo w rekolekcjach wpłynęło na nasze służenie np. jako ministrant, lektor, czy wstąpienie do KWC. Zauważyliśmy, że np. służenie przy ołtarzu rodzi potrzebę poszerzania wiedzy, które może mieć miejsce w formacji diakonijnej (np. diakonii liturgicznej). Modlitwa za siebie wzajemnie, która w sposób naturalny towarzyszy nam w kręgach, jest również formą służenia, którą możemy dzielić się w diakonii modlitwy.

Adoracja Najświętszego Sakramentu i Namiot Spotkania również skłaniało nas do odkrywania, że „Kto dotrze do pełni Prawa, Prawa wolności, i w nim wytrwa, stając się nie słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą czynu, ten będzie błogosławiony w swoim działaniu.” (Jk 1, 25). Eucharystia umocniła nas na drodze odkrywania swoich uzdolnień, zaś agapa (obfita w pyszne sałatki) była optymistycznym zakończeniem dnia wspólnoty.

Za Eucharystię, spowiedź świętą, wszystkie modlitwy, spotkania, rozmowy w czasie WDW Chwała Panu!

Świadectwo Agnieszki Tadeusza

Wielkopostny Dzień Wspólnoty tym razem odbył się w nowym miejscu, w Kościele pw. Św. Krzysztofa.

Ksiądz moderator rejonu Artur Rasmus wygłosił konferencję, a Eucharystię odprawił proboszcz parafii w której gościliśmy Adam Komisarczyk.

Dużą radością była dla nas możliwość spotkania się i dar wspólnej modlitwy. Temat diakonii który omawialiśmy na kręgach uświadomił nam jak nie łatwa jest decyzja o podjęciu posługi.

Czas dorastania do pełnego otwarcia się na diakonię jest różny. Są tacy u których następuje to szybko ale jest ich niewielu.

Nasze małżeństwo dorastało do tej decyzji bardzo długo. Można powiedzieć że nadal się ona w nas kształtuje. Cały czas szukamy swojego miejsca posługi w DK. Podjęcie decyzji aby być para rejonową było dla nas bardzo trudne. Niełatwo jest się przełamać i podjąć ten trud. Dużą radością okazała się możliwość bliższego poznania małżeństw z naszego rejonu. Odwiedzając kręgi mogliśmy się dzielić doświadczeniem działania Boga w naszym życiu i wspólną modlitwą.

Pan Bóg pozwalając nam doświadczyć tej radości wynagrodził nam trud który trzeba było podjąć.

Agnieszka i Tadeusz

Świadectwo Anity

„Kościół jako wspólnota charyzmatów i służb”
Wielkopostny Dzień Wspólnoty Domowego Kościoła Rejonu Szczecin-Śródmieście

W sobotę 4 marca 2023 roku spotkaliśmy się aby wspólnie modlić się, dzielić się swoim świadectwem oraz pogłębiać rozumienie ważnego aspektu „Życia w świetle” – służby.

Spotkanie rozpoczęło się od konferencji ks. Tomasza Porzyckiego. W przebogatej w treści konferencji najbardziej zapadło mi w serce pytanie: „Czy ja rzeczywiście pragnę?”

Po pierwsze chodzi o pragnienie służenia innym. Naturalnym jest, że bycie obdarowanym, powinno budzić pragnienie by się tym dzielić. A każdy z nas dostał od Pana Boga jakieś zdolności, charyzmaty. Czy chcę dać coś z siebie, ofiarować coś, co posiadam, coś co mnie nie przerasta?

Po drugie, chodzi o pragnienie zaufania Bogu. Nie powinniśmy bać się zadania, jeśli Bóg nam je daje, bo Bóg będzie błogosławił. Niebezpieczne jest podejmowanie zadań bez zaufania Panu Bogu, takie kiedy sami chcemy dać radę, tylko swoimi siłami. Tutaj wspólnota Domowego Kościoła pomaga nam, dając zobowiązania, które kierują naszą uwagę ku szukaniu Bożej mądrości a nie ludzkiej, są pomocą w układaniu życia w świetle Bożym.

Wreszcie po trzecie, chodzi o pragnienie szukania w sobie pragnienia służby. Wszyscy otrzymaliśmy oprócz danej na Chrzcie Świętym łaski uświęcającej, także łaskę posyłającą, daną podczas Bierzmowania. Łaska posyłająca jest pomocą od Boga, byśmy umieli dzielić się tym, co otrzymaliśmy. Istotne jest by ta łaska była stale rozbudzana, ożywiana. Domowy Kościół daje nam rekolekcje w celu rozbudzania tej łaski.

Jeśli Jezusa „pragnę” (pragnienie wypełnienia do końca woli Ojca) łączy się z moim „pragnę” (pragnienie poświęcenia się, zmobilizowania, zaangażowania), to jest to bardzo życiodajne. Pan nas posyła, a my musimy stale w sobie rozbudzać to pragnienie służby.

Po konferencji nastąpił czas świadectw. Mogliśmy usłyszeć o tym, że podjęcie posługi pary rejonowej początkowo wywoływało obawę, lecz potem dało piękne owoce, ogromne ubogacenie. Wysłuchaliśmy też piękne świadectwo bycia wspomaganym przez Pana Boga w pełnieniu służby, gdy po ludzku zadanie zaczyna przerastać możliwości. Trzeba dawać z siebie wszystko i jednocześnie prosić Boga o pomoc z pokorną świadomością, że samemu nie da rady zrobić wszystkiego choćby człowiek bardzo się starał. Inna osoba zwróciła uwagę, by w podejmowaniu służby nie zasłaniać Pana Boga swoimi darami i zapewniała, że kiedy pozwoli się Bogu działać, czyniąc z siebie Jego narzędzie, to stokroć więcej otrzymuje się. Usłyszeliśmy też świadectwo służenia na zewnątrz, poza wspólnotą poprzez bycie misjonarzem. Nie jest łatwo być świadkiem Pana Jezusa w codzienności, lecz można służyć na wzór Jezusa: pokornie, nie narzucając się, i z przekonaniem, że służba nie poniża.

Kolejnym punktem programu była praca w grupach. Podczas niej przyjrzeliśmy się szczególnie temu jak formacja w Domowym Kościele wpływa na naszą gotowość do służby.

Główną myślą było stwierdzenie, że doświadczenie łaski, obdarowania, bogactwa powoduje, że nie możemy zatrzymać tego tylko dla siebie, oraz że przychodzi taki czas, gdy pojawia się pragnienie by dać coś z siebie, a nie tylko brać. Skoro ktoś nam pomagał formować się we wspólnocie, to trzeba teraz innym pomóc wzrastać. Kto da szansę rozwijać się nowym członkom DK, jeśli my im nie usłużymy? Może się czasem pojawić myśl: „Dlaczego my? Są inni, bardziej doświadczeni”. Jednak Pan Bóg ma plan i warto Mu zaufać. Ci, którzy doświadczyli takiej sytuacji, zapewniali, że dostali więcej, gdy pomimo obaw zaufali Bogu i zgodzili się podjąć posługę.

Wiele osób świadczyło o tym, że posługa powoduje rozwój, że nawet jeśli jest niedoskonała to doświadcza się jej owoców, bo Pan Bóg obdarza tych, którzy służą. Ze służbą jest analogicznie jak w przypadku dzieci, które początkowo tylko biorą od rodziców, a potem naturalnie zaczynają też dawać. Bez przejścia na ten kolejny etap, nie mogłyby się rozwijać. Jest to oznaka pewnej dojrzałości. Jeśli chcemy się rozwijać, wzrastać, musimy dawać.

Przynależność do Domowego Kościoła mobilizuje aby dawać, a przez to powoduje, że sami otrzymujemy. Służba we wspólnocie łączy się z rozwojem i jedno napędza drugie: podjęcie jakiejś posługi mobilizuje do dalszej formacji, a osiągnięcie kolejnego stopnia formacji, uzdalnia do podejmowania kolejnych posług, które znowu mobilizują do wzrastania. Jednocześnie Pan Bóg powołując do danej posługi obdarza potrzebnymi darami, a człowiek umocniony łaską Bożą, może dawać innym więcej i to znowu go rozwija. Każde podjęcie odpowiedzialności powoduje wewnętrzny rozwój. Padło określenie, że ten wewnętrzny rozwój to największy skarb wynikający ze służby. Niektórzy świadczyli o tym, że widzą jak te kolejne podejmowane posługi zmieniają ich. Widzą, że w porównaniu do ludzi spoza wspólnoty mają większą umiejętność pokonania lęku przed podejmowaniem nowych wyzwań. DK daje swoim członkom sposobność doświadczenia, jak Pan Bóg pomaga uporać się z zadaniem, które wyznacza człowiekowi, oraz doświadczenia jak wiele sami zyskują, podejmując służbę. Kiedy człowiek zasmakuje, że posługa to nie tylko trud, to łatwiej jest mu podejmować kolejne posługi, także poza wspólnotą. Formacja DK właśnie do tego wychowuje, by wyjść dalej do świata. Jeden z braci ujął to w słowach: „Formacja Domowego Kościoła i moje życie zespalają się, coraz bardziej się łączą i to nie zamyka mnie, ale zachęca do działania.”

Po pracy w grupach i krótkiej przerwie kawowej, przyszedł czas na spotkanie z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie. W obecności Pana rozważaliśmy fragment Pisma Świętego, który zapraszał do tego, by nie być tylko biernym słuchaczem, lecz wprowadzać słowo w czyn.

Następnie udaliśmy się na Eucharystię. Tego dnia w liturgii Kościoła wspominany był św. Książę Kazimierz. W homilii ksiądz Tomasz przybliżył nam postać świętego, a także nawiązując do czytań, zachęcał aby w ślad za św. Pawłem nie myśleć o tym, że się już wiele osiągnęło, wiele poświęciło, dużo się służyło, bo to wszystko jest niczym przy tym, co Bóg szykuje dla nas, do czego chce nas powołać. A w odpowiedzi na to Boże powołanie, w podejmowaniu służby, mamy działać tak by radość Jezusa była większa. Gdy taką intencję będziemy mieć w sercu, to nasza radość też będzie większa.

Dopełnieniem tych wielu pięknych słów na temat służby, które mogliśmy usłyszeć od księdza Tomasza oraz ze świadectw członków Domowego Kościoła, była autentyczna służba osób, które zaangażowały się w przygotowanie tego spotkania. Bez nich zaangażowania to spotkanie nie mogłoby się odbyć. Wielu poświęciło swój czas odpoczynku, zasłużonego po całym tygodniu pracy. Pięknym świadectwem była postawa pary rejonowej: Ani, która tego dnia służyła swojemu tacie, opiekując się nim po operacji, oraz Macieja, który bez swej małżonki, sam poprowadził to spotkanie. Służył ksiądz Tomasz, nie tylko w zadaniach typowych dla kapłana, ale służył pokornie na wzór Pana Jezusa, także w przyziemnych sprawach gospodarczych. Nie sposób wymienić wszystkich osób, służących tego dnia, każda z nich miała swój udział w tym wydarzeniu, czy to przez posługę w rozmaitych diakoniach, czy też przez swoją obecność i świadectwo, a także przez przygotowanie wspaniałych wypieków i sałatek.

Na koniec i ja cieszę się, że mogłam usłużyć każdemu czytającemu ten tekst, tym, że go napisałam najlepiej jak potrafiłam. Jeśli dzięki temu radość Pana Jezusa jest większa, to warto było.

Niech każda nasza codzienna drobna służba przynosi radość Panu! Bądź Panie pochwalony, że nas wybierasz, powołujesz i uzdalniasz do posługi!

Anita

Świadectwo joanny

Wielkopostny Rejonowy Dzień Wspólnoty odbył się w naszej parafii Św. Bonifacego w Barlinku. To, że gościliśmy nasz rejon właśnie u nas przyjęłam jako przyjęcie samego Chrystusa. Może to wiąże się czasem z trudnościami organizacyjnymi, znalezieniem chwili na to spotkanie, ale to pokazuje, na ile jestem zdolna służyć samemu Chrystusowi. Czy potrafię zostawić wszystkie moje zmartwienia, obowiązki i przyjść, żeby się z Nim zobaczyć przed Najświętszym Sakramentem i zostawić tam swoje troski. Przecież On wiele więcej dla mnie wycierpiał zanim pojawiłam się na tym świecie i do końca świata będzie to czynił.

Wstępując do wspólnoty Kościoła Domowego przyjęłam to wszystko, co wymaga ode mnie wspólnota. Zgodziłam się na to i chcę to czynić, bez przymusu, z wolnej woli.

Mimo wielu upadków, nie wypełnianiu zobowiązań małżeńskich regularnie, braku cierpliwości i braku ufności chcę Panie z Tobą kroczyć, służyć Tobie, wprowadzać Twoje słowo w czyn. Ty obiecujesz mi, że wypełniając je otrzymam błogosławieństwo (Jk 1,25). Św. Jan Paweł II mówił:”Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali.”

JEZU UFAM TOBIE

Joanna

Świadectwo Anety

Wielkopostny Dzień Wspólnoty to zawsze dobry czas na zatrzymanie się i przyjrzenie się swojej drodze, postawie, a także spojrzenie w przyszłość.

Tegoroczny temat – Życie w świetle, za którym idzie świadectwo i dojrzewanie do służby w Ruchu prowokuje sam do rachunku sumienia i spojrzenia w głąb siebie.

Podczas naszego spotkania padło wiele słów, które bardzo mi utkwiły w pamięci i wciąż we mnie pracują.

Przede wszystkim jesteśmy sobie równi, równi prowadzą równych, więc pomimo podziału na posługi i odpowiedzialności, to wszyscy w równym stopniu jesteśmy odpowiedzialni za nasze spotkania w kręgach, rejonach, diecezjach. Nie powinniśmy zrzucać wszystkiego na odpowiedzialnych i czekać aż nas poproszą, zachęca, wyznaczą, ale może czasami ich ubiec, wyprzedzić, zaproponować swoją pomoc. Posługujący są nam potrzebni tylko ze względów logistyczno- komunikacyjnych aby łatwiej było przekazywać informacje. Nie ma znaczenia, czy pełnimy w danym momencie jakąś funkcję, wszyscy jesteśmy w równym stopniu odpowiedzialni i powinniśmy być chętni do angażowania się w życie wspólnoty. Wtedy ma to sens i wtedy jesteśmy prawdziwą wspólnotą Kościoła Domowego.

Kolejny raz Duch Święty przypomniał mi, że mamy żyć Słowem a nie tylko słuchać – „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie”. JK 1,22

Podczas spotkania odkryłam również, że życie Słowem Bożym oraz służba, którą pełnimy wobec siebie we wspólnocie w naturalny sposób przeniosła się na nasze codzienne życie w domu, w pracy, wśród znajomych. Na pytanie czy niesiemy pomoc, pierwsza myśl która się pojawiła, to my nie mamy na to czasu, wszystko robimy w biegu. Dopiero po krótkiej rozmowie dostrzegliśmy wszyscy że nawet tego nie zauważamy jak często niesiemy bezinteresowną pomoc innym świadcząc tym samym o miłości Bożej. Nie dostrzegamy tego, bo jest to dla nas tak naturalne i zwyczajne. Potrzeba nam chwili rozmowy aby odkryć jak wiele tej pomocy i naszego świadectwa wypływa w środowisko w którym przebywamy. To też jest znak czasu, tego jak szybko żyjemy i jak wiele się wokół nas dzieje.

Pan Bóg pokazał też, że często sama nie potrafię prosić. Dawać potrafię, ale poprosić jest mi o wiele trudniej. A przecież POMOC -to iść PO – MOC – prosić o wzmocnienie. Umiejętność zwrócenia się o pomoc nie jest niczym poniżającym wręcz przeciwnie, jest oznaką pokory . W pokorze stajemy przed Panem, aby prosić Go o wiele łask potrzebnych nam i innym. Jeśli będziemy pełni mocy, będziemy silni aby nieść tę pomoc innym.

Bardzo mi się podobało zdanie które usłyszałam, że każde wykonane zadanie – służba na rzecz innych daje nam zapał do podejmowania kolejnych wyzwań. I coś w tym jest, bo Pan Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych i daje im moc i siłę do działania.

Dziękuję Bogu za ten czas, za słowa które budzą do życia , pełnego życia Słowem Bożym.

Aneta

Świadectwo Anety i Piotra

Wielkopostny Dzień Wspólnoty Rejonu Gumieńce – Życie w świetle – DIAKONIA

Tegoroczny Wielkopostny Dzień Wspólnoty Rejonu Gumieńce przeżywaliśmy w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej przy ul. Lwowskiej.
Zaczęliśmy od Namiotu Spotkania, w czasie którego rozważaliśmy przed Najświętszym Sakramentem fragment Listu Św. Jakuba (Jk 1,22-25).
W tym czasie odbyło się też, miejmy nadzieję owocne, oblężenie konfesjonału.
Eucharystię sprawował proboszcz Ks. Tomasz Motyka.

Wspomnienie Św. Kazimierza Królewicza stało się podstawą do rozważania postawy pokornej służby względem drugiego człowieka, poszukiwania mądrości i światła w modlitwie.

Konferencja wygłoszona przez Ks. Mariusza Słomińskiego nawiązała do fragmentu Ewangelii według Św. Mateusza o przemienieniu na Górze Tabor. Zauważyć prawdziwe oblicze Boga, który jest Miłością, odrzucić grzech, który to oblicze zaciera, otworzyć się na Bożą pomoc, wiara jako odpowiedź na rozeznanie daru otrzymanego od Stwórcy – oto elementy prowadzące do rozwoju postawy służby, na które zwrócił uwagę Ks. Mariusz.

Czas posługi, to również czas otrzymywania – tak można by podsumować świadectwo pary rejonowej, Heleny i Adama Borowskich.

Spotkanie w grupach było dalszym rozwinięciem tematu DIAKONII w naszej wspólnocie.

Aneta i Piotr

Świadectwo Małgosi i Sławka

W sobotę 04.03.2023 r. w parafii p/w Św. Jan Bosko w Szczecinie odbył się Wielkopostny Dzień Wspólnoty DK Rejonu Pogodno. Ok. godziny 14.00 zebraliśmy się w auli szkół salezjańskich, gdzie nastąpiło zawiązanie wspólnoty. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że na zaproszenie pary rejonowej Jagody i Tomka Lencewicz przybyła para diecezjalna Agnieszka i Przemek Gazińscy, aby razem z naszą wspólnotą przeżyć ten czas.

Następnie moderator rejonu Pogodno ksiądz Robert Mrozowski wygłosił konferencję na temat „Życie w świetle”.

Na początku wskazał kilka zagrożeń, które możemy napotkać będąc członkami ruchu DK. Paradoksalnie będąc „bliżej” Kościoła możemy łatwo popaść w marazm i samozadowolenie. Może okazać się, że będąc długoletnimi członkami jakiejś formacji religijnej np. DK, będziemy daleko od Pana Boga. Aby tego uniknąć należy swoje relacje z Bogiem rozwijać i nie ulegać stagnacji. Nie żyjemy w świetle, jeżeli dochodzimy do wniosku, że większość rzeczy już wiemy i jesteśmy w ruchu z przyzwyczajenia i dla własnej wygody. Dni skupienia mają nam właśnie uświadomić na jakim etapie rozwoju duchowego jesteśmy i czy czasem nie oddalamy się od tego światła, którym jest Jezus Chrystus. Aby znaleźć się i przebywać w tym świetle musimy przede wszystkim wyrwać się z naszej strefy komfortu jak Noe, Abraham czy Mojżesz. Nasze życie wciąż musi stawać się nowe, ponieważ bycie w DK, czy w ogóle w Kościele ma nas rozwijać i w konsekwencji prowadzić do postawy służby innym (oczywiście nie możemy zapominać cały czas o tym, że nie może to się odbywać ze szkodą dla naszego rozwoju). Służba ma być efektem naszych osobistych relacji z Panem Bogiem. Coroczny Wielki Post ma nam właśnie pomóc uświadomić sobie, czy od poprzedniego zrobiliśmy krok w przód, czy nadal jesteśmy w tym samym miejscu. Te same prawdy dotyczą również całych wspólnot (kręgów, ruchu). One też muszą się rozwijać budując swoje relacje na bazie szczerości. Nie możemy być w kręgach tylko dlatego, że dobrze się w nich czujemy. Nie możemy zagadywać jedni drugich, ale każdy musi dostać w nich swoją przestrzeń do wypowiedzi. Ta szczerość i otwartość ma w konsekwencji doprowadzić nas do wyjścia na zewnątrz, czyli dawania świadectwa innym. Życie w świetle uzdalnia nas do podejmowania właściwych decyzji. Musimy prosić Pana Boga, aby pozwalał nam podejmować właściwe decyzje oraz odnajdywać Go w konkretnych momentach naszego życia, w codzienności.

Po konferencji usłyszeliśmy świadectwo Renaty i Łukasza Olichwer, pełniących wcześniej posługę pary animatorskiej, pilotującej i rejonowej. Opowiedzieli nam o radościach, korzyściach, ale i trudnościach jakie przeżyli podczas pełnienia tych funkcji. Szczególnie zwrócili uwagę na modlitwę, bez której nie mogliby działać, oraz na otwartość na Boże wezwanie, ponieważ Pan Bóg nie powołuje uzdolnionych, tylko uzdalnia powołanych.

Kolejnym punktem naszego dnia skupienia było spotkanie w grupach, gdzie próbowaliśmy odpowiedzieć sobie na kilka pytań związanych z życiem opromienionym blaskiem Jezusa Chrystusa. Czy podczas rozmowy z Bogiem słuchamy i słyszymy Jego odpowiedź? W jaki sposób uczestnictwo w DK pomaga nam stawać się bardziej pomocnymi dla innych i jaki wpływ na to mają rekolekcje? Czy zdaję sobie sprawę, że przyszłość innych, Kościoła i świata zależy od działań poszczególnych ludzi, w tym od nas? Jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty, „aby świat stał się dużo lepszy, wystarczy aby każdy z nas stał się trochę lepszy”.

Po spotkaniach w kręgach udaliśmy się do kościoła na adorację Najświętszego Sakramentu. Był to czas na osobiste spotkanie z Panem Bogiem, ale i na spokojne przemyślenie tego, co wcześniej usłyszeliśmy. Po adoracji uczestniczyliśmy we Mszy Św., która jest centrum życia każdego wierzącego, która uzdalnia i daje siły do realizacji postawionych przed nami zadań. Ksiądz Robert w homilii zwrócił uwagę na rolę Wielkiego Postu, który jest czasem łaski Bożej przepływającej przez nasze życie, żebyśmy mogli spotkać drugiego człowieka. Słowo na Wielki Post to „wyjdź”. Bóg zaprasza nas do wyjścia z dobrego, aby zobaczyć coś więcej. Żeby to się stało trzeba prosić Pana Boga o światło.

Wielkopostny Dzień Skupienia w naszym rejonie zakończyła agapa, na której już w mniej oficjalnej atmosferze mieliśmy okazję spotkać się z siostrami i braćmi oraz wymienić się swoimi spostrzeżeniami i przeżyciami.

Musimy przyznać, że było to dość intensywne, ale twórcze i bardzo pouczające spotkanie, za które Bogu niech będą dzięki.

Małgosia i Sławek Olędzcy

Świadectwo Urszuli i Adama

Wielkopostny Dzień Wspólnoty w Rejonie Stargard odbył się w dniu 4 marca 2023 r. przy parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Stargardzie.

Spotkanie prowadziła para rejonowa Dagmara i Mariusz Markowscy, a naukę formacyjną i mszę świętą poprowadził ks. moderator Adam Bliźniuk. W trakcie spotkania w grupach dzieliliśmy się swoimi przemyśleniami na temat owoców naszej przynależności do Domowego Kościoła oraz formach zaangażowania i służby na rzecz wspólnoty, kościoła i własnych rodzin. Dominującą formą zaangażowania było uczestnictwo w życiu parafii poprzez udział w liturgii, organizowanie modlitwy w czasie adoracji, udział w diakonii muzycznej, w diakonii Wyzwolenia Człowieka, udział w rekolekcjach, pełnienie posługi animatorskiej oraz modlitewne wsparcie dla rodzin i podejmowanych działań.

Wśród uczestników były małżeństwa zarówno młode z kilkuletnim stażem w Domowym Kościele, jak i z kilkudziesięcioletnim. Z podziwem słuchaliśmy świadectw małżeństw należących już ponad 30 lat do Wspólnoty. Wymiana doświadczeń w ramach możliwości zaangażowania w diakoniach Domowego Kościoła objęła także młodzież. W dyskusji pojawił się temat rozwiniętej formacji oazowej dla osób młodych w sąsiedniej diecezji zielonogórsko – gorzowskiej i potrzebie zorganizowania podobnych działań w naszej diecezji w ramach Ruchu Światło-Życie.

Spotkanie zakończyło się agapą z ciepłymi napojami i przygotowanymi ciastami.

Był to na pewno błogosławiony czas, utwierdzający, że warto trwać w modlitwie i podejmować służbę, a tak po ludzku spotkać znajome twarze i dzielić się radością z innymi.

Urszula i Adam

Świadectwo Eweliny i Grzegorza

Idąc na spotkanie Wielkopostnego Dnia Wspólnoty nie spodziewaliśmy się jako małżeństwo, że Pan nas „dotknie”. Do tej pory mąż żeby przeczytać czytanie w Kościele przeżywał katusze. Bardziej był „przyparty do muru” niż zrobił to z własnej woli. Natomiast ja odpowiadając na prośby posługi z dystansem czekałam, że ktoś inny się zgłosi – nie z lenistwa tylko zawsze uważałam, że w Domowym Kościele jestem za krótko, że inni mają większe doświadczenie, większa wiedzę. Kolokwialnie nie chciałam z siebie zrobić pośmiewiska…
Świadectwo Doroty i Jacka którzy mają większy staż w Domowym Kościele – potrafią więcej, mają większe doświadczenie aniżeli my, a też mieli obawy w sytuacjach kiedy zostali poproszeni o posługę, a także konferencja Księdza który z lekkością i otwartością mówił żeby nie mówić NIE otworzyło nam jak ślepcom oczy a także serca….
Oboje doszliśmy z mężem do wniosku – no właśnie dlaczego mówimy NIE? Czego się boimy? Skoro Pan od nas czegoś oczekuje to poprowadzi nas jak najlepszy Ojciec za rękę…
Postanowiliśmy, że na następne powołanie do jakiejkolwiek posługi powiemy TAK. Pewnie pojawi się obawa jak to będzie ale ufamy Panu – On wie co robi. Jak można odmówić jak Bóg składa nam obietnice….?

Ewelina i Grzegorz